W życiu każdego człowieka minimum raz dochodzi do jakiejś rewolucji. Takie zawieruchy prowadzą do obalenia rządów, zachowań, poglądów, podziałów i wielu innych zmian, a czasami przynoszą konieczność poniesienia ofiar, w imię lepszego jutra. Niektóre z nich są przyjmowane przez otoczenie z łatwością. Inne znajdują swoich przeciwników, którzy próbują je powstrzymać, nie wiedząc jednak, że tej siły nic nie jest w stanie zahamować. Nawet jeśli sami przeciwstawiamy się jej jesteśmy bezsilni wobec przemiany, która i tak nadejdzie.
"Jeśli nie mogę tańczyć, to nie jest moja rewolucja.", czyli jak znalazłem się na scenie, pośrodku brudnego tańca.
Początek mojej historii
Pewnie część z Was wie, że zanim doszło do rewolucji w moim życiu, trenowałem taniec towarzyski. Od 13. roku życia taniec był obecny w moim życiu. Trenowałem i uczestniczyłem w rywalizacji sportowej cały czas od tamtego momentu. Jak w każdym sporcie bywało lepiej i bywało gorzej, ale zawsze walczyłem do końca. Przy pracy w parze łatwiej jest przetrwać wszelkie kryzysy, kiedy obrany jest wspólny cel, bo mimo częstej różnicy w zdaniach jednoczy chęć bycia lepszym. Niestety z upływem czasu zacząłem wątpić w ten cel, we własne umiejętności i zacząłem szukać innego planu na przyszłość, w którym taniec miał być jedynie hobby. Bardzo szybko okazało się, że droga, którą wybrałem nie daje mi szczęścia.
Dirty Dancing Party
Zagubiony gdzieś w swoich myślach, zupełnie nie wiedziałem jak pokierować swoim życiem. Nie mając nic w zanadrzu zrezygnowałem z pracy, która nie dawała mi satysfakcji. Wiedziałem, że potrzebuje czasu, żeby uwolnić mój umysł i przemyśleć czego tak naprawdę chcę. Nie musiałem długo czekać, aby moje szczęście mnie odnalazło. Znajoma usłyszała informację o castingu, dla tancerzy, do Dirty Dancing Show i od razu napisała do mnie, że to jest to, czego szukam. Oczywiście w pierwszym momencie lekko drwiłem z tego pomysłu, twierdząc, że nie ma sensu żebym się tam pojawiał. A w mojej głowie myśli "Przecież jest tylu dobrych tancerzy. Na pewno się nie dostanę!" Kiedy zacząłem dzielić się swoimi wątpliwościami ze znajomymi, niemal zmusili mnie do udziału w castingu. Dziś sam nie wiem nad czym się zastanawiałem!
Współcześni Baby i Johnny
Standardowo, w moim przypadku, pełen obaw i zestresowany pojawiłem się na castingu, w klubie Muchos. Pierwszy etap przeszedłem. Drugi zakończył się pytaniem, skierowanym w moją stronę: Podniesiesz Baby? I zaczęło się - "the time of my life"! Wiedziałem, że właśnie zaczęła się przygoda mojego życia, ale także ile czeka mnie pracy, nie tylko tanecznej. Czego nie wiedziałem? Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że jestem częścią tak dużego przedsięwzięcia, przyciągającego tysiące ludzi w największych miastach Polski. Nie wiedziałem też, że czeka mnie farbowanie włosów... Na rzecz wcielenia się i oddania, na ile to było możliwe, postaci Johnny'ego zgodziłem się pożegnać swoją blond czuprynę.
Loveman
Po miesiącu prób, kontuzji i obolałych mięśni przyszedł czas na premierę. Wielki dzień, najważniejszy, jak dotąd, sprawdzian w moim życiu. Stres niesamowity, w głowie kilkanaście scen taneczno-aktorskich i niepewność co tak naprawdę wydarzy się za chwilę. Pełna gotowość, zespół muzyczny już na scenie, a my nerwowo tuptamy nóżkami. Ostatni łyk wody i już stoję na scenie, ja przed oczami około 1,5 tysiąca widzów. Czas jakby stanął w miejscu, a ja wreszcie poczułem się we właściwym miejscu na świecie. Od tego momentu cały spektakl minął jak pstryknięcie palcami. Nagle ukłony, brawa i uśmiechy, na twarzach wszystkich fanów filmu Dirty Dancing, które doceniają Ciebie i Twoją pracę. I tak rozpoczęła się trasa Dirty Dancing on Tour, ze mną w roli Johnny.ego Uczucie, które bardzo ciężko jest opisać.
Marzenia do spełnienia
Poza tym, że występuję na scenie od tego wydarzenia otrzymałem wiele więcej, zyski, których nie da się wycenić i których nikt nie jest w stanie mi odebrać. Pracuję z niesamowitą grupą ludzi, dzięki którym tęskni się za tą pracą! Poznałem ambitnych ludzi, którzy swoimi działaniami motywują do robienia rzeczy, które nieśmiało zapalały się i gasły w mojej głowie. Dzięki udziałowi w Dirty Dancing Music and Dance Show wreszcie uwierzyłem w swoje możliwości. Uwierzyłem, że marzenia po prostu się realizuje, a nie siedzi w niedoczekaniu aż spełnią się same. To właśnie od tego małego castingu, na który nie chciałem iść zaczęła się moja mała rewolucja: w myśleniu, w działaniu, w postrzeganiu samego siebie. Nie dajcie sobie wmówić, że Wasze marzenia są zbyt wielkie. Jeśli potrafisz o czymś pomarzyć, jesteś także w stanie je zrealizować!
Z tego miejsca chciałbym bardzo podziękować tym, którzy zawsze wspierają mnie w drodze do moich marzeń, w tym uczestnikom Dirty Dancing, za popychanie do działań, których zawsze się obawiałem. Mam nadzieje, że wielu z Was zostanie w moim życiu na długo, a niektórzy nawet na zawsze!
Xsiąże M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz